Zawsze czułem, że długi oddech oznacza długie życie. To było intuicyjne. Nie potrzebowałem szukać potwierdzeń naukowych.
Ćwiczenie przedłużania oddechu to nauka gospodarowania dostępnymi zasobami. Im dłuższy wdech, tym efektywniejszy. Kiedy się nim delektujesz, sączysz go, wtedy wykorzystana jest każda cząsteczka tlenu. Każda dociera na miejsce. Analogicznie z wydechem. Długi wydech pozwala na głębsze oczyszczenie z toksyn. Ciało przy tym pozostaje rozluźnione. Im ciało bardziej rozluźnione, tym zdrowsze. Im spokojniejsze, tym dłużej żyje. Trochę jak z żółwiami: oddychają powoli, żyją powoli … spokojnie … 200 lat 🙂
Mądrość wschodu mówi, że mamy ograniczoną liczbę wdechów do wzięcia. Kiedy wykorzystamy ten ostatni, po wydechu nasze życie kończy się. Na jednym z warsztatów usłyszałem zdanie, że dobrze jest oddychać 4 razy na minutę. Czyli wdech i wydech powinny trwać po ok. 8 sekund.
Na warsztatach u Basi Lipskiej praktykowaliśmy wdech/wydech liczone do 4, do 8, do 16, a nawet do 32, czyli 1 oddech na minutę :-). I okazuje się, że jest to jak najbardziej wykonalne! Kwestia praktyki, umiejętności rozluźnienia się, uspokojenia, czystej obserwacji, zatrzymania myśli, poczucia bezpieczeństwa.
Bardziej wnikliwie do tematu podszedł Łukasz Przywóski w swoim artykule na łamach portalu AshtangaYoga. Pod treścią artykułu znalazł się m. in. odnośnik do tego filmu, na którym Richard Freeman wykonuje dłuugą pranajamę uddżaji:
Uwaga: oddech “długi” wcale nie znaczy “głęboki”.