Za 19 godzin pełnia. Ćwiczyć? Nie ćwiczyć? 😉
W tradycji Asztangajogi dni Pełni oraz Nowiu Księżyca przestrzegane są jako jogowe wakacje.
To zdanie, a za nim – całe wyjaśnienie, popełnił kiedyś Tim Miller na swojej stronie.
Wpisz w Google frazę “both full and new moon days are observed as yoga holidays in the Ashtanga Yoga tradition”. Dostaniesz w wyniku co najmniej 30 stron (dalej nie szukałem) z kopią tekstu Millera lub odnośnikiem do tego tekstu. Ludziom aż tak bardzo brakuje inwencji czy po prostu nie wiedzą o co chodzi z tą Pełnią?
Ja się przyznaję – nie wiem. Mogę sobie czytać i słuchać mądrych nauczycieli, ale żeby naprawdę wiedzieć, potrzebuję doświadczyć. Doświadczyć różnicy między praktyką w czasie Pełni / Nowiu a praktyką w pozostałe dni. I tu leży pies pogrzebany. Nie czuję różnicy.
Natknąłem się na artykuł, którego wybrane fragmenty przytoczę.
Srivatsa Ramaswami, jeden z uczniów Krishnamacharyi, twierdzi, że jego nauczyciel nie określał, kiedy nie powinno się praktykować jogi. Skąd więc “dni księżycowe” w “tradycji Asztangi”?
Próbę racjonalnej odpowiedzi na to pytanie podejmuje Eddie Stern. W dużym skrócie: jako, że Pattabhi Jois był najpierw uczniem w Maharaja’s Pathashala (uczelnia sanskrytu w Majsurze), a potem nauczycielem tamże, przejął stamtąd pewne zwyczaje. Jeden z nich to zamykanie szkoły na 3 dni w czasie Nowiu i Pełni Księżyca. Studenci mogli kontynuować w domu tylko na podstawie posiadanego już materiału. Miało to związek z wierzeniem, że jeśli nauczyciel podaje nowe treści w dni księżycowe, jego wiedza zanika, a dzień później lub wcześniej(?) zanika również wiedza ucznia. Na pewno coś w tym jest. Księżyc ma wpływ na ludzi, bo składają się w 70% z wody.
Spodobała mi się przypowieść z rzeczonego artykułu, więc dam ją na zakończenie:
Pewien święty uczony zwykł nauczać Bhagavad Gity każdego wieczoru pod drzewem w pobliżu wioski. Miał tam kota, a ten kot przebiegał czasem przez tłum, czyniąc zamieszanie. W efekcie mędrzec zaczął przywiązywać kota do drzewa na czas lekcji. Po śmierci nauczyciela jeden z jego uczniów kontynuował dawanie lekcji Bhagavad Gity, kontynuował również zwyczaj przywiązywania kota do drzewa. Po śmierci kota przyniósł kolejnego kota. Trzy pokolenia później pewien uczeń napisał pracę na temat uświęconej tradycji przywiązywania kota do drzewa podczas lekcji Bhagavad Gity.
Super wpis, dodaje do ulubionych 😉